Gdzie na tą majówkę?
Pomysły na majówkę bywają przeróżne. Jest to taki czas w naszych kalendarzach, na który wszyscy czekają i jest to wręcz szaleństwo narodowe 🙂 Często majówkowe rezerwacje robimy rok do przodu i skrupulatnie planujemy ten okres.
Osobiście przez całe moje życie wtedy nie wyjeżdżałam. Pierwszy raz na majówkę wyjechałam w tamtym roku. Udaliśmy się do Salzburga i jak się okazało był to genialny pomysł bo wszystkie tłumy zostały za nami.
Ostatni rok był jednak wyjątkiem od reguły, w tym roku standardowo nigdzie się nie wybieramy i majówka będzie pracująca. Jeżeli masz więcej szczęścia ale jeszcze się zastanawiasz co w tym czasie możesz ze sobą zrobić, to mam kilka miejsc, które sprawdzą się idealnie!
Salzburg, Wiedeń, Porto, Gdańsk i Bruggia już czekają 🙂
Salzburg w majówkę !
Skoro w tamtym roku sprawdził się tak dobrze to jak mogłabym pominąć go w tym poście? 🙂
Salzburg był na liście od dłuższego czasu. Po wcześniejszej wizycie w Wiedniu stwierdziliśmy, że Austria bardzo Nam pasuje i Salzburg będzie Naszym numerem jeden na majówkę.
Jak zaplanowaliśmy tak zrobiliśmy. Wybraliśmy się samochodem. Podróż wbrew pozorom nie była męcząca, piękne wręcz filmowe widoki, świetna droga i brak korków. Bez pośpiechu z wieloma przystankami, trasa zajęła Nam jakieś 8 godzin. Salzburg jest często pomijany właśnie przez odległość, trochę za blisko na samolot a trochę za daleko na samochód. Jednak jest absolutnie wart tej drogi i poświęconego czasu!
Miasto wygląda dokładnie tak jak sobie wyobrażałam. Klimatyczne, czyste, z pięknymi widokami, mnóstwem zieleni i ogrodów i co najważniejsze – bez męczących ilości turystów. Bez wątpienia i naciągania przyznaję, że był to jeden z Naszych piękniejszych wyjazdów.
Będąc w Salzburgu koniecznie trzeba przejechać się do Hallstatt, które jest chyba najpopularniejszym i najbardziej fotografowanym miasteczkiem w Austrii. Jest idealne na krótką wycieczkę, nie polecam w nim spać. Hallstatt jest zalane turystami, baza noclegowa nie jest duża więc ceny hoteli są abstrakcyjnie wysokie. Miasteczko jest urokliwe i trzeba je chociaż raz w życiu odwiedzić ale pół dnia w zupełności wystarczy. Ponadto polecam w drodze powrotnej odwiedzić jezioro Wolfgangsee otoczone wysokimi górami. Przepiękne miejsce, w którym bardzo miło można zakończyć dzień.
Wracając do domu z Salzburga odwiedziliśmy ponownie Wiedeń, który również jest idealną miejscówką na majówkę. Ale o tym za chwilę.
Gdzie polecam spać ?
Amedia Express Salzburg – bardzo dobry standard, blisko centrum i blisko rzeki.
Motel One Salzburg Mirabell – trochę drożej ale wyższy standard. Również blisko centrum, nad samą rzeką.
Co zjeść ?
Wursty – gdzie nie spróbowaliśmy były przepyszne, może wstyd się przyznać ale przez większość wyjazdu był to Nasz główny posiłek 🙂
Wiedeń na majówkę… ok na każdą porę roku 🙂
Wiele miast mnie zauroczyło ale Wiedeń należy do tych bardzo nielicznych, do których od tak mogłabym się przeprowadzić. Spełnia absolutnie wszystkie moje kryteria!
Bardzo lubię tam wracać. Jest blisko, baza hotelowa jest ogromna więc nie ma problemu ze znalezieniem noclegu i co najważniejsze nie sposób się w tym mieście nudzić. Restauracje, imprezy, zakupy, ogrody, parki, Prater. Możliwości spędzania czasu jest mnóstwo. Wiedeń ma taki klimat, że chce się tam być. Ma świetną komunikację publiczną. Wybierając się tam swoim samochodem nie trzeba nawet pchać się do centrum, na każdym kroku są parkingi, z których bezpośrednio można przesiąść się w metro. Bilety na 3 doby były jedne z tańszych w Europie.
Pisząc teraz o Wiedniu, myślę sobie, że co jak co ale w tym roku też musimy się koniecznie spotkać 🙂
Gdzie spać ?
Możliwości jest bardzo dużo, od luksusowych hoteli po hostele, mieszkania itd. Można spokojnie wybrać miejsce oddalone od centrum – ważne aby było blisko stacji metra. Wtedy przemieszczanie się po mieście nie stanowi żadnego problemu.
Co zjeść?
Sznycel w Figlmüller
Tort Sachera w Hotelu Sacher – nie oszukujmy się, tam jest najlepszy 🙂
Naschmarkt – Położony niedaleko Opery Wiedeńskiej. Targ, na którym można kupić produkty z całego świata i takiej też spróbować kuchni. Miejsce godne polecenia!
Porto – miłość od pierwszego wejrzenia!
Porto jest tym miastem, które wiedziałam , że pokocham zanim tam w ogóle kupiłam bilety samolotowe. Było obiektem westchnień zarówno moich jak i Bartka. Na miejscu nie mogło być inaczej – miłość od pierwszego wejrzenia! Porto odwiedziliśmy w listopadzie, pogoda Nas bardzo pozytywnie zaskoczyła. Trafiło Nam się słońce i około 20 stopni. Wygrzaliśmy się i naładowaliśmy baterie na zimowy czas.
Majówka w Porto to świetny pomysł. Nie ma jeszcze letnich upałów ale pogoda sprzyja np. plażowaniu. Można połączyć zwiedzanie miasta, które ma bardzo dużo do zaoferowania z leniuchowaniem na plaży. Ciepłe wieczory w klimatycznych knajpkach nad brzegiem rzeki Duero, wizyty w licznych winnicach, świetne jedzenie, rozsądna cenowo baza hotelowa i dostępność tanich linii lotniczych. To wszystko czyni Porto bardzo atrakcyjnym miastem.
Gdzie polecam spać ?
Moov Hotel porto Centro – w starym kinie, świetna jakość i bardzo rozsądna cena. W centrum miasta, łatwy dojazd z lotniska, możliwość skorzystania ze śniadań, chociaż my woleliśmy próbować na mieście.
Co zjeść ?
Krokiety z dorsza w Casa Portuguesa do pastel de bacalhau
Obowiązkowo kawa i pastel de nata w Majestic Cafe lub Fabrica de Nata
Portonic, pyszny drink w którejś z knajpek przy rzece Duero
Tuńczyk w Bacalhau Portuguese Wine & Food
Wino Porto najlepiej z deską serów – tak naprawdę w każdym możliwym miejscu
Gdańsk, cudze chwalicie…
Gdańsk odwiedziliśmy w sierpniu. Nigdy wcześniej nie byłam w tym mieście. Nie spodziewałam się, że jest tak piękny. Miasto tylko musnęliśmy ponieważ byliśmy tam 3 dni. To zdecydowanie za mało. Gdybym miała wolną majówkę chętnie bym do Gdańska w tym czasie wróciła. Wczesna wiosna, zmęczenie zimą i widok morza z plażą to bardzo dobre rozwiązanie. Podobnie jak w Porto można połączyć zwiedzanie miasta, w którym nie sposób się nudzić z plażowaniem.
Zawsze można zahaczyć o Sopot i Gdynię. Polskie morze ma swój niepowtarzalny klimat jeżeli to połączyć z klasą Gdańska to mamy kompozycję idealną na majówkę.
Gdzie polecam spać?
Przystań Motława, Tartaczna 2 – Apart hotel, świetnie wyposażone mieszkania, bardzo przytulne i z nadmorskim charakterem. W samym centrum. Akceptują zwierzęta domowe.
Co zjeść?
Śniadanie w Marmolada Chleb i Kawa – duży wybór, smaczne i pięknie podane
Meat Shack BBQ raj dla miłośników mięsa
Swieże wędzone ryby – coś czego bardzo mi brakuje na południu polski, więc jeżeli tylko jest okazja trzeba z niej korzystać!
Bruggia – belgijskie piwo i jeszcze więcej belgijskiej czekolady!
Z Bruggią było podobnie jak z Mediolanem, o którym pisałam tutaj. Ja wybrałam, Bartek zadawał pytanie ,,właściwie po co?” Wybraliśmy się na Jarmark Bożonarodzeniowy. Ostatecznie żadne z Nas nie żałuje. Pogoda Nam nie dopisała, cały wyjazd padało jednak Bruggia jest piękna i pokazała Nam to ale myślę, że to co widzieliśmy zimą i tak nie może się równać z tym co może zaoferować, np. wiosna w Bruggi.
Nazywana jest Wenecją Pólnocy. Podobnie jak w Wenecji, o której było tutaj. Można tam pływać kanałami wodnymi. Nas to ze względu na pogodę ominęło.
Aby dostać się do Bruggi trzeba najlepiej lecieć do Brukseli. My lądowaliśmy w Charleroi. Następnie Flibco Busem do Bruggi.
Miasteczko jest fajne na krótki wyjazd ponieważ nie jest duże, nie potrzeba mnóstwo czasu aby je poznać. Loty do Belgii są stosunkowo tanie i częste więc możliwe, że nawet na ostatnią chwilę uda Nam się trafić na korzystny lot. 🙂
Gdzie polecam spać?
Velotel Bruggia – kawałek od centrum, bardzo dobry standard adekwatny do ceny.
Co zjeść ?
Czekolada w każdej postaci, która jest absolutnie wszędzie! Nie można wyjechać z Brugii i jej nie spróbować. Jest warta grzechu – zapewniam. 🙂
Słodkie śniadanie w Aux Merveillux
Belgijskie piwa – są wszędzie, gdzie nie spojrzysz 🙂 Ponadto piwo świetnie smakowało nawet na lotnisku.
Frytki belgijskie – najlepiej w Foodtruckach, w tym przypadku ponownie bardzo dobre jedliśmy na lotnisku.
Pozostaje wybrać miejsce i zacząć planować majówkę! 🙂
Mural w kształcie królika wymiata. 🙂 Szkoda, że polskie miasta nie są tak czyste i malownicze. Większość wystarczyłoby po prostu posprzątać i zdjąć te obrzydliwe reklamy, których wszędzie pełno. Do tego trochę zieleni i… taki Salzburg mielibyśmy za rogiem. 🙂
PS Z jakiegoś powodu podczas scrollowania strona się przycina i przeskakuje – daję znać, bo może da radę to jakoś ogarnąć. Pozdrawiam Cię serdecznie!
Zdecydowanie, polskie widoki są niszczone przez reklamy! Ostatnio byłam na Gubałówce – miejsce gdzie powinno się promować tradycję i eksponować widok na piękne góry. W rzeczywistości cyrk. Brzydkie budki, reklamy, cały najważniejsz widok zastawiony a wszystko zagracone
Hmm dzięki za informację – sprawdzę to! 🙂
a z jakiej wyszukiwarki korzystasz ? 🙂
Mural królik wymiata. 🙂 Piękne zdjęcia, ile na nich słońca! No i rzeczywiście urokliwe miasto. Od razu pomyślałam, że jakby polskie miasta posprzątać i zdjąć te obrzydliwe banery reklamowe, i dodać trochę zieleni, to wcale wiele by się nie różniły od tych ze zdjęć…
Mnie Belgia i Holandia zachwyciły. W Holandii spędziłam kilka tygodni i robiliśmy wypady do Belgii. Zakochałam się po uszy w obu! <3 Sama też nie przypuszczałam , że Niemcy mają tak wiele do zaoferowania, a okazuje się , że tak!
Holandię planuję na przyszły rok 🙂 W Niemczech nigdy nie byłam ale nadrobię już we wrześniu 😀
Twoje wpisy są rewelacyjne. Piękne zdjęcia! Aż chce się gdzieś wyjechać 🙂